Showing posts with label Inspiracje. Show all posts
Showing posts with label Inspiracje. Show all posts

05 October 2017

Inspiracje 2 - Siostra Faustyna

Kocham ręczne robótki, ale to nie jedyna moja pasja. Za każdym ukończonym dziełem stoi konkretny człowiek. Minęły już czasy, kiedy włóczkowe szaliki i czapki były kojarzone wyłącznie z babciami, wciskającymi swoim dzieciom i wnukom ręczne wyroby przy każdej okazji. Dziś, dzięki rozwojowi mediów możemy odkryć nie tylko fascynujące życie tych - wydawałoby się - niepozornych kobiet, ale również wiele innych twórców rękodzieła, ciekawych osobowości, inspirujących przykładów. Jest na świecie liczne grono twórców, którzy z ręcznych robótek uczynili sztukę życia i są natchnieniem dla innych. W tym nowym cyklu chcę Wam przedstawiać właśnie takie postaci, które miałam szczęście sama spotkać. A dziś osoba, której obecność w tym gronie dla wielu może być zaskoczeniem - siostra Faustyna Kowalska. 


Święta siostra Faustyna Kowalska


Kim była Faustyna? 
Siostra Faustyna (ur. 1905r.) jest bardzo popularną obecnie świętą w Kościele Katolickim nie tylko w Polsce, ale również poza granicami kraju, choć za życia pozostawała zupełnie nieznana nawet w swoim zakonie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, gdzie spędziła 13 lat i gdzie zmarła na gruźlicę w 1938 roku. Jej życiową misją było głoszenie światu miłosierdzia Bożego. Posiadała też dar bilokacji oraz miała objawienia i ekstazy. 

I co tu mają robótki do mistycyzmu? 
Ano mają :) Siostra Faustyna prowadziła dziennik i tak w lutym 1937 roku zapisała: 

+961 Dziś rano, kiedy odprawiłam swoje ćwiczenia duchowne, zaraz wzięłam się do roboty szydełkiem. Czułam cicho w sercu swoim — czułam, że Jezus odpoczywa w nim; ta głęboka, a słodka świadomość obecności Bożej pobudziła mnie do tego, że rzekłam do Pana: O Trójco Przenajświętsza, mieszkająca w sercu moim, proszę Cię, daj łaskę nawrócenia tylu duszom, ile dziś ściegów zrobię tym szydełkiem. — Wtem usłyszałam w duszy te słowa: Córko moja, za wielkie są żądania twoje. — Jezu, przecież Tobie jest łatwiej dać wiele niż mało. — Tak jest, łatwiej mi jest dać duszy wiele niż mało, ale każde nawrócenie grzesznej duszy wymaga ofiary. A więc, Jezu, ofiaruję Ci (304) tę szczerą pracę swoją; nie wydaje mi się ta ofiara za małą za tak wielką liczbę dusz; przecież Ty, Jezu, przez trzydzieści lat zbawiałeś dusze taką pracą, a ponieważ święte posłuszeństwo zabrania mi pokut i umartwień wielkich, dlatego proszę Cię, Panie, przyjmij te drobiazgi z pieczęcią posłuszeństwa jako rzeczy wielkie. Wtem usłyszałam głos w duszy: Córko moja miła, czynię zadość prośbie twojej.

(Święta Siostra M. Faustyna Kowalska, Dzienniczek. Miłosierdzie Boga w duszy mojej.)

Kwestią interpretacji pozostaje, czy s. Faustyna tak bardzo nie lubiła szydełkować, iż zajęcie to była dla niej dużą ofiarą, czy też każdą pracę wykonywała z poświęceniem i oddawała ją Jezusowi. Faktem jest natomiast, że nawet za pomocą szydełka walczyła o zbawienie dusz. Uważam, że to silny argument przeciwko tym, którzy lekceważąco traktują robótki, jako nic nie znaczące zajęcie. Co więcej, można pod pojęciem szydełkowania rozumieć wszelkie codzienne prace, które wykonywane z miłością zbawiają świat.  

No nie wiem, czy trochę nie popłynęłam w teologizowaniu ;) Nie mniej jednak jest coś w Faustynie, co mnie przyciąga i inspiruje, choć jej życie było zupełnie różne od mojego. Do tej pory czytając jej zapiski odnosiłam je do bardziej duchowych aspektów życia, teraz po odnalezieniu tego fragmentu widzę, że i te prozaiczne czynności nabierają znaczenia. Obawiam się tylko, że w przeciwieństwie do Faustyny moje szydełkowanie nie łączy się z żadnym wyrzeczeniem czy poświęceniem ;) 

Więcej o Faustynie:
https://www.faustyna.pl/zmbm/biografia/

13 January 2017

Inspiracje 1 - Człowiek Czapka (The Hat Man)

Kocham ręczne robótki, ale to nie jedyna moja pasja. Za każdym ukończonym dziełem stoi konkretny człowiek. Minęły już czasy, kiedy włóczkowe szaliki i czapki były kojarzone wyłącznie z babciami, wciskającymi swoim dzieciom i wnukom ręczne wyroby przy każdej okazji. Dziś, dzięki rozwojowi mediów możemy odkryć nie tylko fascynujące życie tych - wydawałoby się - niepozornych kobiet, ale również wielu innych rękodzielników, ciekawych osobowości, inspirujących przykładów. Jest na świecie liczne grono twórców, którzy z ręcznych robótek uczynili sztukę życia i są natchnieniem dla innych. W tym nowym cyklu chcę Wam przedstawiać właśnie takie postaci, które miałam szczęście sama spotkać. A zaczynam od Człowieka Czapki (The Hat Man). 

Kto to jest Człowiek Czapka? 
Naprawdę nazywa się Morrie Boogaart i 2. stycznia tego roku właśnie skończył 92 lata. Problemy zdrowotne ograniczały jego mobilność, aż wreszcie praktycznie przykuły go do łóżka. Ponad 15 lat temu zaproponowano mu robótki ręczne jako formę terapii zajęciowej dla jego wciąż sprawnych rąk. Morrie opanował technikę robienia czapek na obręczy dziewiarskiej i wpadł w to po uszy. Po wydzierganiu 8000 sztuk przestał liczyć. Dziś  mieszka w domu opieki w Grandville (Michigan, USA). Od 2015 roku cierpi na raka skóry, ma również guz na nerce i świadomość, że nie zostało mu wiele czasu. Za to ten czas, który ma, spędza bardzo pracowicie dziergając od rana do wieczora z przerwami jedynie na posiłki i na wizyty gości, którzy w prezencie zawsze przynoszą mu to samo - włóczkę. Jego córka zauważyła, że ojciec nawet we śnie wykonuje machinalne ruchy szydełkiem! Wszystkie czapki są przekazywane organizacjom charytatywnym opiekującym się osobami ubogimi i bezdomnymi. Historia Morriego trafiła do mediów, przysparzając mu nie tylko przydomek Człowieka Czapki, ale również ogromne grono sympatyków z całego świata, którzy kartonami przesyłają włóczkę. 


Dlaczego Morrie Boogaart? 
Bo zafascynował mnie swoim spokojem w obliczu nieuniknionego i życiem w pełni do końca. W wywiadach z uśmiechem przyznaje, że miał dobre życie, mimo iż choroba nie tylko bardzo ograniczyła jego możliwości, ale też zabrała mu syna w 2015 roku, który zmarł na raka. Morrie nawet nie mógł uczestniczyć w pogrzebie ze względu na swój stan zdrowia. Ukochana żona Donna Mae odeszła 16 lat temu. Jej portret wisi przy łóżku Boogaarta. Dla mnie jego życie jest świadectwem, że zawsze można zrobić coś dla innych, pod warunkiem, że nie jest się skupionym na samym sobie. I że taka prosta czynność, jak dzierganie, może być świetnym sposobem rozprzestrzeniania dobra i miłości w świecie. 

Morrie Boogaart i jego prace / Morrie Boogaart and his work (Zdjęcie/Picture)

Więcej o Morrie: