Kocham ręczne robótki, ale to nie jedyna moja pasja. Za każdym ukończonym dziełem stoi konkretny człowiek. Minęły już czasy, kiedy włóczkowe szaliki i czapki były kojarzone wyłącznie z babciami, wciskającymi swoim dzieciom i wnukom ręczne wyroby przy każdej okazji. Dziś, dzięki rozwojowi mediów możemy odkryć nie tylko fascynujące życie tych - wydawałoby się - niepozornych kobiet, ale również wiele innych twórców rękodzieła, ciekawych osobowości, inspirujących przykładów. Jest na świecie liczne grono twórców, którzy z ręcznych robótek uczynili sztukę życia i są natchnieniem dla innych. W tym nowym cyklu chcę Wam przedstawiać właśnie takie postaci, które miałam szczęście sama spotkać. A dziś osoba, której obecność w tym gronie dla wielu może być zaskoczeniem - siostra Faustyna Kowalska.
|
Święta siostra Faustyna Kowalska |
Kim była Faustyna?
Siostra Faustyna (ur. 1905r.) jest bardzo popularną obecnie świętą w Kościele Katolickim nie tylko w Polsce, ale również poza granicami kraju, choć za życia pozostawała zupełnie nieznana nawet w swoim zakonie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, gdzie spędziła 13 lat i gdzie zmarła na gruźlicę w 1938 roku. Jej życiową misją było głoszenie światu miłosierdzia Bożego. Posiadała też dar bilokacji oraz miała objawienia i ekstazy.
I co tu mają robótki do mistycyzmu?
Ano mają :) Siostra Faustyna prowadziła dziennik i tak w lutym 1937 roku zapisała:
+961 Dziś rano, kiedy odprawiłam swoje ćwiczenia duchowne, zaraz wzięłam się do roboty szydełkiem. Czułam cicho w sercu swoim — czułam, że Jezus odpoczywa w nim; ta głęboka, a słodka świadomość obecności Bożej pobudziła mnie do tego, że rzekłam do Pana: O Trójco Przenajświętsza, mieszkająca w sercu moim, proszę Cię, daj łaskę nawrócenia tylu duszom, ile dziś ściegów zrobię tym szydełkiem. — Wtem usłyszałam w duszy te słowa: Córko moja, za wielkie są żądania twoje. — Jezu, przecież Tobie jest łatwiej dać wiele niż mało. — Tak jest, łatwiej mi jest dać duszy wiele niż mało, ale każde nawrócenie grzesznej duszy wymaga ofiary. A więc, Jezu, ofiaruję Ci (304) tę szczerą pracę swoją; nie wydaje mi się ta ofiara za małą za tak wielką liczbę dusz; przecież Ty, Jezu, przez trzydzieści lat zbawiałeś dusze taką pracą, a ponieważ święte posłuszeństwo zabrania mi pokut i umartwień wielkich, dlatego proszę Cię, Panie, przyjmij te drobiazgi z pieczęcią posłuszeństwa jako rzeczy wielkie. Wtem usłyszałam głos w duszy: Córko moja miła, czynię zadość prośbie twojej.
(Święta Siostra M. Faustyna Kowalska, Dzienniczek. Miłosierdzie Boga w duszy mojej.)
Kwestią interpretacji pozostaje, czy s. Faustyna tak bardzo nie lubiła szydełkować, iż zajęcie to była dla niej dużą ofiarą, czy też każdą pracę wykonywała z poświęceniem i oddawała ją Jezusowi. Faktem jest natomiast, że nawet za pomocą szydełka walczyła o zbawienie dusz. Uważam, że to silny argument przeciwko tym, którzy lekceważąco traktują robótki, jako nic nie znaczące zajęcie. Co więcej, można pod pojęciem szydełkowania rozumieć wszelkie codzienne prace, które wykonywane z miłością zbawiają świat.
No nie wiem, czy trochę nie popłynęłam w teologizowaniu ;) Nie mniej jednak jest coś w Faustynie, co mnie przyciąga i inspiruje, choć jej życie było zupełnie różne od mojego. Do tej pory czytając jej zapiski odnosiłam je do bardziej duchowych aspektów życia, teraz po odnalezieniu tego fragmentu widzę, że i te prozaiczne czynności nabierają znaczenia. Obawiam się tylko, że w przeciwieństwie do Faustyny moje szydełkowanie nie łączy się z żadnym wyrzeczeniem czy poświęceniem ;)
Więcej o Faustynie:
https://www.faustyna.pl/zmbm/biografia/